11 października 2012

Rozdział I - Nothing is impossible.


Obudziła mnie jasność wpadająca przez okno. No tak, Harry chyba zapomniał je zasłonić. Odwróciłem twarz na drugą stronę i zobaczyłem prześliczny widok, a mianowicie śpiącego Harolda. Wyglądał tak słodko i niewinnie z lekko rozchylonymi wargami i zamkniętymi oczami mamrocząc coś pod nosem. Pociągał mnie.  Postanowiłem, że wstanę przed nim i przyszykuje coś na śniadanie. Zwlokłem się z łóżka i poszedłem do łazienki trochę się ogarnąć. Kiedy z niej wyszedłem ruszyłem w stronę kuchni z zamiarem usmażenia naleśników. Wyciągnąłem z lodówki wszystkie potrzebne mi produkty i po zmieszaniu ich przystąpiłem do smażenia. Chyba trochę hałasowałem, bo z sypialni wyszedł zaspany NAGI Harry z dość śmieszną miną. Nie mogłem się powstrzymać żeby nie zachichotać.
- Cześć śpiąca królewno. – uśmiechnąłem się.
- Umm, hej. Co robisz? – podrapał się po karku.
- Naleśniki. Lubisz?
- Żartujesz? Uwielbiam! Idę do łazienki się ubrać. – rzucił w biegu.
Chyba trafiłem z tymi naleśnikami. Zanim chłopak wyszedł z łazienki były już gotowe. Położyłem mu 2 na talerzu, polałem czekoladą i położyłem na nich przekrojone truskawki.
No no Horan, zdolny jesteś. – pomyślałem, bo naleśniki wyglądały nieźle. Usiadłem przy stole i czekałem na chłopaka. Wreszcie wyszedł i usiadł koło mnie. Miał na sobie szarą koszulke z małym czerwonym sercem na lewej piersi i czarne rurki. Z uśmiechem zaczął jeść naleśniki, które sam zrobiłem.
- Mmmm, pycha, dobrze gotujesz, podobasz mi się. – powiedział z kawałkiem naleśnika w buzi.
- Co?... A naleśniki, dzięki starałem się.
Boże, on powiedział ,,podobasz mi się”! Okey, spokojnie. Zachowuje się jak zakochana nastolatka. Chodziło mu pewnie o to, że podoba mu się to jak gotuje. A nie ja! Przecież On nie mógł być gejem. To niemożliwe, prawda? No właśnie. Przecież gdyby nim był to krępowałby się chodzić przy mnie nago, no nie? Chyba, że... Oooh, sam już nie wiem. Skończyliśmy jeść, pozmywałem i poszedłem usiąść w salonie. Hazz usiadł koło mnie i włączył TV. Usiadł blisko. Chyba trochę za blisko. Czułem jak się rumienie.
- Mieliśmy dzisiaj urządzić ci pokój no nie? Masz jakieś pomysły? No chyba, że podoba Ci się spanie ze mną. – powiedział z naciskiem na ostatnie słowa.
- Jeszcze nie mam pomysłu. Nie będę Ci zajmował miejsca na łóżku. – pokazałem mu język.
- Nie zajmujesz… To może ja pomogę ci zrobić coś z tym pokojem hmm? Jaki jest twój ulubiony kolor?
-Niebieski.
-A więc bierzemy się do roboty, idziemy do sklepu, wstawaj. – wstał z kanapy i podał mi rękę. Złapałem za nią a on podciągnął mnie w górę. Poszliśmy do przedpokoju, założyliśmy kurtki i buty i wyszliśmy. Zaciągnął mnie do jakiegoś sklepu z farbami tapetami i różnymi takimi. Wybraliśmy dwa kolory farby, jedną błękitną, drugą granatową, oczywiście Loczek przekonał mnie, że będzie to dobrze wyglądało. Później poszliśmy do sklepu meblowego, wybrałem sobie łóżko, do łóżka pościel i małą szafeczkę nocną. Farby przytargaliśmy sami, a na meble trzeba poczekać. Właściwie to byłem zadowolony z zakupów,  w końcu miałem przy sobie niezłego dekoratora wnętrz.

                                                                 ~*~

Cholera, dlaczego on jest taki niedostępny? Staram się, widzę, że jest gejem i widzę, że go pociągam. Co mam jeszcze zrobić, co? Nawet chodzenie nago nic nie daje... Chciałbym zatopić się w tych jego pięknych, pełnych i namiętnych ustach. Właśnie. Chciałbym. Ale jest jedna przeszkoda. Jego nieśmiałość. Musze go jakos ośmielić. Wieczorem zabiore go na imprezę, w końcu jest sobota, może się rozluźni.
- Harry? Ej, stary, halo! Ziemia do Stylesa. – usłyszałem i zobaczyłem jak chłopak macha mi ręką przed twarzą.
- Yyym, co? Sorry, trochę się zamyśliłem. Co powiesz na wieczorny wypad do jakiegoś klubu?
- Pytałem, czy malujemy… No w sumie... Możemy wyjść.
- Aaa, no jasne, to bierzemy się do roboty i idziemy.
Założyliśmy czapeczki, które Horan zrobił z jakiejś starej gazety i zaczęliśmy malować pokój. Dużo było przy tym zabawy, zamiast ścian co chwile malowaliśmy siebie śmiejąc się przy tym tak głośno, że chyba cała kamienica nas słyszała. To dobrze, zbliżamy się do siebie. Po 3 godzinach ściany i sufit były pomalowane, musieliśmy teraz poczekać aż wyschną i wstawić meble, które teraz stały w moim pokoju. Nie trwało to długo, najwięcej godzinę i ściany były suche. Wstawiliśmy meble i pokój gotowy.
- Voila!*  - krzyknąłem.
- Yeah, jest dobrze!- powiedział Niall i przybił mi piątkę.
Teraz zostało się tylko przebrać i ruszać na imprezę.
- Niall nie obrazisz się jeśli pójdą z nami jeszcze moi kumple? Louis i Zayn. – zapytałem przebierając się w czyste ciuchy i puszczając mu oczko.
- No coś Ty, właściwie… To nawet dobrze że poznam twoich znajomych – powiedział i uśmiechnął się tak niewinnie, że najchętniej podszedł bym do niego i przytulił z całych sił. Umm, robi się ze mnie wrażliwy chłopak to do mnie nie podobne. Byłem już gotowy, więc postanowiłem usiąść na kanapie i poczekać aż blondyn się wykąpie, bo przeze mnie był cały w farbie. Dość długo mu to zajęło więc zjadłem coś jeszcze przed wyjściem, żeby w klubie nie być głodnym. Właśnie kończyłem jeść, a blondyn wyszedł z łazienki. Wyglądał pociągająco. Dla mnie zawsze wygląda pociągająco. Miał na sobie niebieski sweterek, pod nim białą koszulkę z sercem i beżowe rurki z niskim stanem. Do tego założył swoje białe wysokie buty i był gotów do wyjścia. Wsadziłem do buzi ostatni kawałek kanapki i ruszyłem w stronę korytarza.
- Gotów? – zapytałem i spojrzałem pożądliwie na blondyna. Najchętniej zostałbym teraz w domu i robił cos innego, ale sam zaproponowałem wyjście.
- Tak jest kapitanie! – zasalutował.
Uśmiechnąłem się ruchem ręki wskazując by wyszedł pierwszy. Przed wyjściem zamówiłem taksówkę, która już na nas czekała. Wsiedliśmy do niej i podałem kierowcy adres klubu do którego ma nas zawieźć. Nie było to daleko od mojego… wróc NASZEGO mieszkania, więc po chwili byliśmy już na miejscu. Lou i Zayn już na nas czekali. Podszedłem do nich i przywitałem się tzw. Miśkiem, a później przedstawiłem im blondyna.. Wydaje mi się, że od razu go polubili. Co ja mówię, Nialler należy do osób, których nie da się nie lubić, zawsze uśmiechnięty i pomocny. Jest po prostu sobą. Weszliśmy do klubu. Loui i Zayn jak zwykle poszli tańczyć na parkiet a ja z niebieskookim usiedliśmy przy barze i piliśmy drinki. Dużo rozmawialiśmy i żartowaliśmy i nie wiem kiedy minęły te dwie godziny. Byłem już nieźle wstawiony więc nie wiedziałem co robie, a już tym bardziej co mówię. Irlandczyk podobnie. Nie byliśmy nawet w stanie zamówić taksówki, brunet zrobił to za nas. Wsiedliśmy do auta, Zayn podał adres gdzie kierowca ma nas zawieźć i pojechaliśmy. Taksówkarz podwiózł nas pod sam dom, jeszcze chciał nas odprowadzić do drzwi. Jeszcze co, aż tak pijany nie byłem. Doszliśmy, a dokładniej dopełzaliśmy się do drzwi, wyciągnąłem klucze i próbowałem trafić w zamek co sprawiało mi niezły kłopot, ale w końcu się udało. Weszliśmy do domu a Niall od razu pokierował się do swojej sypialni. Całą drogę byłem na niego tak napalony, że nie mogłem dać mu tak po prostu iść spać. Rozebrałem się i zacząłem iść w strone jego sypialni obijając się o ściany. Wszedłem i usiadłem na łóżku, a chłopak natychmiast z podniósł się do pozycji siedzącej. Nie czekając na żaden jego ruch wpiłem się w jego usta.


_______________________________

Sooł, mamy rozdział pierwszy. Mama puściła mnie na chwile na kompa, więc wklejam na szybko, także mogą być błędy, za które z góry przepraszam. Chciałam strrrasznie wam podziękować za wejścia, bo było ich...  dużo xd i za komentarze. I chciałam was poprosić żebyście komentowały jeśli wchodzicie i czytacie, bo chce znać waszą opinie. :) Ten rozdział wydaje mi sie troche nudny, praktycznie nic się w nim nie dzieje... Nie jestem zadowolona, mogło być lepiej ale anyway. Następny rozdział zależy od tego kiedy mama puśći mnie znów do komputera, postaram się jak najszybciej. (jakoś dziwnie się czcionka ustawiła, przepraszam, nie mam czasu tego likwidować)
A no i założyłam nowego twittera i aska, specjalnie dla was, bo nie chciałam podawać aktualnego. 
tu macie linki : Twitter :)   Ask :)  
Czeeść !

a na koniec imagine : Niall: Zakochałem się w tobie. T: Jak to? N: Dawalem Ci znaki...T: Jakie znaki? N: Dzieliłem się z Tobą jedzeniem...
VIA @ACADEMY_OF_LOVE

5 komentarzy:

  1. Noo super *.*
    Zajebiste i wgl NARRY ! !!!
    Czekam na nn pozdrowienia xx
    Aa i możesz mnie na blogu informowac? http://torn-bromance.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo koncowka swietna, chce juz drugi rozdział ;)
    o tak...Narry!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pojawił się nowy rozdział na http://youwantmyheart.blogspot.com/ Zapraszam do lektury. :)xx

    OdpowiedzUsuń