23 października 2012

Rozdział III - Sometimes I Feel So Happy But...

ROZDZIAŁ ZAWIERA ELEMENTY ZBOCZONE - CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. XD


- Harry ! Błagam Cię ! Jedź szybciej! Jeden jedyny raz, przekrocz prędkość, zrób
to dla mnie! Jeśli dostaniesz mandat, zapłace, ale pośpiesz się, na litość Boską!
- Niall, spokojnie, chyba nie zauważyłeś ale stoimy w korku. - powiedział spokojnym
i opanowanym tonem. Nie to co ja. Ja darłem się na całe auto. Po prostu martwiłem
się o Liama, sądząc po głosie był w ciężkim stanie, mógłby zrobić coś głupiego. 
Droga do domu chłopaka nie była długa, około piętnaście minut, ale niestety trafiliśmy
na ten głupi korek ! Co do cholery ci ludzie robią tu o tej porze?! Byłem wściekły.
Wściekły na siebie, wściekły na tych ludzi z korku, wściekły na wszystko!
W końcu udało nam się przebić przez jadące w tym samym kierunku auta i dotarliśmy
na miejsce. Harreh zaparkował na wolnym miejscu parkingowym i zgasił auto.
Wysiadłem i pobiegłem w stronę drzwi domu chłopaka, a biedny Loczek, który
próbował mnie na początku dogonić zrezygnowany zwolnił. Natomiast ja wbiegłem
bez pukania do środka domu i zobaczyłem ciemność. Serce zaczęło mi walić jak
oszalałe, przełknąłem głośno ślinę i ruszyłem po omacku w stronę salonu.
Potknąłem się o coś i upadłem. Przeklnąłem w myślach. Usłyszałem otwerające
się drzwi, przez które jak się domyślam wszedł Styles. Nagle zobaczyłem jasność.
No tak, chłopak od razu znalazł światło, a ja nawet nie pomyślałem o tym żeby
poszukać włącznika. Podniosłem się z podłogi, otrzepałem i wszedłem do salonu.
- NIESPODZIANKA! - tłum ludzi wyskoczył zza ściany, a ja poczułem, że za
chwilę dostanę zawału.
- Wszystkiego najlepszego Nialler! - krzyknął Payne i podszedł do mnie.
Spojrzałem zdezorientowany ze wściekłością w oczach na Liama.
- Nienawidze cie, jesteś... jesteś najgorszym idotą jakiego znam. - powiedziałem
po czym odwróciłem się na pięcie i wyszedłem. Zaraz za mną wybiegł Harry.
Boże, czy on ciągle musiał za mną łazić ? W tym momencie chciałem zostać sam.
Ten debil Payne serio mnie wkurzył.  Usiadłem na ławce, która stała obok domu
i schowałem głowe w ręce.
- To było głupie. - powiedział Hazz i usiadł koło mnie obejmując mnie ramieniem.
Wtuliłem się w niego. Niby chciałem zostać sam, ale jego obecność przestała
mi przeszkadzać.
- Ja... Cholera, ja nie wiem co w niego wstąpiło. Jemu nigdy takie głupie pomysły
nie przychodzą do głowy. A przynajmniej nie przychodziły. Przesadził... - palcem
rysowałem kółka na udzie chłopaka.
Usłyszałem otwieranie się drzwi i od razu oderwałem się od chłopaka. Z domu
wyszedł Li. Uklęknął przede mną i spojrzał mi w oczy.
- Czego chcesz? - zapytałem marszcząc czoło.
- Przepraszam. - położył rękę na moim kolanie. Spojrzałem na Harrego, na którego
twarzy wyraźnie malowała się zazdrość. To było słodkie. Nie chciałem żeby myślał,
że coś więcej między mną a Szatynem jest, bo była tylko przyjaźń. Zwaliłem jego ręke
z mojej nogi i spojrzałem na niego ze złością.
- Co w ciebie wstąpiło ?! To było idiotyczne! Nawet nie wiesz jak sie martwiłem! -
podniosłem głos.
- Przykro mi... Masz racje, nie przemyślałem tego, to był głupi pomysł, mogłem
wymyślić coś innego. Przepraszam Niall. - chciał mnie przytulić ale się odsunąłem.
- Okey... Powiedzmy, że nic się nie stało. Ale musze ochłonąć zostaw mnie prosze
samego, zaraz przyjde. - posłałem mu wymuszony uśmiech.
- Dziękuje. - podniósł się i poszedł do domu.
Spojrzałem na Loczka, ktory miał trudną do odgadnięcia minę. Chyba zauważył,
że się mu przyglądam, bo odwrócił twarz w moją stronę.
- Czy... Czy was... To znaczy ciebie i Liama.. No wiesz.. Coś łączy? - spojrzał mi
w oczy i dopiero teraz zobaczyłem, że ma zaszklone tęczówki. Był smutny, widziałem to.
- Oczywiście, że nie ! Jesteśmy tylko przyjaciółmi nic poza tym. - posłałem mu
ciepły uśmiech.
- Na pewno? - przytulił mnie.
- Tak. - pocałowałem go w policzek.
- Lepiej ci już? Może chodźmy do środka bo zmarzniesz. Poza tym czekają na
Ciebie. Ahh, no i dlaczego mi nie powiedziałeś o urodzinach? Nie kupiłem ci nic.
- Nie chcę żadnego prezentu, a o urodzinach... Sam zapomniałem. Chodźmy. -
powiedziałem wstając z ławki i ciągnąc chłopaka za ręke.
Nie byłem w nastroju na imprezę, więc nie siedzieliśmy długo. Przywitałem się
z gośćmi, odebrałem prezenty, porozmawiałem z rodziną, wypiłem drinka
i poprosiłem Stylesa, żeby zabrał mnie już do domu.



                                                      ~*~

Dojechaliśmy na miejsce. Była 1 w nocy. Super, na pewno wstane jutro do pracy.
Wchodziliśmy na górę, Horan szedł przede mną i tak seksownie kręcił pupcią, że...
Uuuh. Wyciągnął klucze, wsadził do zamka i otworzył drzwi. Wchodząc do domu
zaadziornie klepnąłem go w tyłek na co ten podskoczył. Odwrócił się w moją stronę
zdezorientowany, a ja przygryzłem wargę.
- Ała. - powiedział jakby to dopiero do niego dotarło.
- Niezły zapłon. - poruszyłem znacząco brwiami.
- Dziękuję. - ściągnął kurtke i buty i wszedł do salonu. Usiadł na kanapie i włączył
TV, a ja postanowiłem do niego dołączyć. Usiadłem obok niego i zacząłem udawać,
że interesuje mnie program, który leciał właśnie w telewizorze ale szczerze
mówiąc gdyby ktoś zapytał mnie o czym jest nie odpowiedziałbym.
Spojrzałem na Horana, który wyglądał na zamyślonego. Chciałem zwrócić na jego
uwagę, więc położyłem swoją ręke na udzie i zacząłem nią jechać w strone jego
kumpla. Tak jak myślałem natychmiast zareagował.
- Co rooobisz ? - przeciągnął bo właśnie zahaczyłem dłonią o czułe miejsce.
Nie odpowiedziałem. Drugą rękę wsadziłem pod jego koszulkę. Mały Nialler zaczął
stawiać namiot. Tak nazwałem penisa Horana ,,MAŁY NIALLER".
- Prze.. przestań... - jęknął.
- Nie ma mowy. Chce zobaczyć jak bardzo te spodnie mogą sie jeszcze napiąć. -
przygryzłem płatek jego ucha na co cicho sapnął.
- Hazz... Proszę... - zamknął oczy. Usiadłem na niego okrakiem i zacząłem całować
po szyi naznaczając ją malinkami. Blondyn zaczął głośno oddychać.
- Podoba ci sie co ? - powiedziałem lekko poruszając na nim biodrami. Jego
kumpel dotknął mojego na co sam sie podnieciłem. Zacząłem go całować językiem
prosząc o wstęp do środka. Zaczął oddawać moje pocałunki. Ściągnąłem z niego
jego koszulke i wycałowałem sobie drogę w dół. Zacząłem dobierać się do jego
spodni co sprawiło mi nie mały kłopot, bo nie mogłem odpiąc guzika, ale w końcu
mi się udało. Nialler zaczął mi bić brawa.
- Ooh, nie bądź wredny. - powiedziałem wracając spowrotem na górę by znów
go pocałować.
- Ja jestem... wreedny ? To Ty nie chcesz mi ulżyć. Spójrz co zrobiłeś. - powiedział
kiwając głową w dół. Spojrzałem we wskazane miejsce.
Nie chcąc by chłopak się dłużej męczył zjechałem w dół i ściągnąłem jego
bokserki. Przed sobą miałem jego koleżke. Wziąłem go w ręke i zacząłem
rytmicznie nią poruszać. Chwile później sam nadał rytm i poczułem, że za chwilę
dojdzie.
- Oooh... - jęknął Irlandczyk.
Nie chciałem żeby doszedł w mojej ręce. Wsadziłem Małego Niallera do buzi
i pozwoliłem chłopakowi dojść.
- OOOOOO TAK! OH, HAZZA ! - krzyczał.
Doszedł. Połknąłem białą maź i uśmiechnąłem sie zadziornie do chłopaka.
Pocałowałem go i ruszyłem do łazienki się umyć.
- Ejj... a Ty... - zaczął zsapany Niall.
- Odwdzięczysz mi się później. - puściłem mu oczko i wszedłem do łazienki.


___________________________________________________








No więc mamy rozdział III. Tak jak obiecywałam, lekko zboczony :D Mam nadzieje, że sie spodoba :) 
Nawet nie wiecie jaki mialam ubaw jak to pisałam xd Jeszcze raz dziękuje za wejścia itp, itd, znacie to już na pamięć, ja tak samo więc daruje sobie. Kawałek zboczony zaznaczyłam, jakby ktoś nie chciał czytać, ale znając was zboczeńce pewnie każdy przeczyta. :3  
dobra, dzięki. Paaa! :> 


CZYTASZ - KOMENTUJESZ 



 


2 komentarze:

  1. Super, super, suuuuuper.
    Kochane opowiadanie a ja juz taki zawał ze Liamowi się coś stało. :D
    Wgl fajny koniec jak i cały rozdział xD
    Czekam na następny, pozdrowienia Xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooooooh, Narry :D Kocham to. Świetne opowiadanie! Zapraszam do mnie:
    bythewayimwearingthesmileyougaveme.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń